GRY

środa, 5 czerwca 2013

Opowiadanie 1 część 7.


" Przepraszam, że się poddałam. Ale zrozum, że sama nie dam rady walczyć o nasze szczęście."

SZPITAL- HANA I PIOTR DOTARLI NA MIEJSCE – POPOŁUDNIE
Hana zaraz po dotarciu poszła odbierać poród. Piotr w tym czasie poszedł do bufetu czekać na ukochaną – zastał tam Szymona.

Szymon: Kogo moje ozy widzą. Skromny  Piotr Gawryło…
Piotr: Masz jakiś problem?
Szymon: Myślisz, ze Hana jest twoja, chcesz się przekonać jak jest na prawdę?
Piotr: Jesteś bezczelny.
Szymon: Spójrz na siebie. Hana nie zasługuje na kogoś takiego jak ty!
Piotr: Pozory mylą.
Szymon: O czym ty w ogóle mówisz!? Ona Z tobą się tylko upokorzy.
Piotr: Myślisz, że pozwolę żebyś się do niej zbliżył? Zapomnij.
Szymon: Jesteś Dupkiem. Miałeś już raz szansę. Ale ją zaprzepaściłeś. Nie oczekuj od Hany zbyt wiele.
Piotr: To ty robiłeś sobie nadzieję. Myślałeś, że jak zaprosisz ją na randkę to od razu rzuci ci się na szyję?
Szymon: Chcesz pogadać inaczej? (uderzył Piotra w twarz; pod oko)
Piotr: NIGDY, NIE ZBLIŻYSZ SIĘ DO HANY! Rozumiesz!? (oddał Szymonowi; uderzył go w twarz)

Pani Maria: Panowie, Panowie… Proszę się nie bić. Tutaj są ludzie!
Szymon: Piotr właśnie wychodził.
Piotr: Wyjdę, jeśli będę miał ochotę.
Pani Maria: Po co te nerwy? Nie możecie sobie wszystkiego wytłumaczyć na spokojnie… Przy mojej pysznej kawie!?
Szymon: Nie mamy sobie nic do wyjaśnienia. Piotr jest przegrany.
Piotr: To były jakieś zawody? Nie mam zamiaru w ogóle z tobą rywalizować. W każdej konkurencji byś przegrał. Do widzenia! (wychodzi)
Pani Maria: Ahhh… Do zobaczenia panie doktorze

Piotr wchodzi do gabinetu Hany- czeka na nią.
Po chwili Goldberg przychodzi.

Piotr: Kocham cię!
Hana: tak!? yyy… Coś się stało? 
Piotr: Skąd takie podejrzenia?
Hana: Widzę, że masz cos pod okiem…
Piotr: Broniłem cię.
Hana: Było warto? Masz teraz takiego siniaka pod okiem że…
Piotr: Przecież sama mówiłaś, że nie czujesz się przy mnie bezpiecznie.
Hana: Nie musiałeś tego robić.
Piotr: Ale chciałem.
Hana: Z kim?
Piotr: To chyba nie jest najważniejsze!?
Hana: z kim?
Piotr: z Szymonem… Ale on sam zaczął.
Hana: Gorzej od dzieci z przedszkola.
Piotr: Możesz coś z tym zrobić, bo cholernie boli.
Hana: Już dzwonię po pielęgniarkę.



Pielęgniarka zajęła się okiem Piotra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz