GRY

czwartek, 6 czerwca 2013

NOWE.

Opowiadanie 1 część 27

NOWE !!! 

NASTĘPNEGO DNIA- RANO.
Hanę obudził płacz Felka.

Hana: Ćććć…. Felek, co się stało? Śpij…. Ćććć…
Piotr (wchodząc do pokoju): Co jest?
Hana: Nie wiem.
Piotr: Może jest głodny?
Hana: Być może.
Piotr: … Zrobię mleko.
Hana: Już wiesz jak?
Piotr: Tak.  Tym razem tego nie schrzanię
Hana: Mam taką nadzieję.
Po chwili rozlega się dzwonek do drzwi.

Piotr: Otworzysz?
Hana: Jasne.   To pewnie Lena…

Hana otwiera drzwi. ( ma Felka na rękach)

Hana: Co ty tutaj robisz?
James: Wiedziałem, że cię tu znajdę…
Hana: Skąd masz ten adres? … Kto ci go podał?
James: Nikt. Po prostu wiem o tobie bardzo dużo.
Hana: Jesteś podły.
James: Możemy porozmawiać?
Hana: A mamy o czym?
James Tak.
Hana: Przepraszam cie, ale muszę nakarmić małego…
James: Nie wpuścisz mnie?
Hana: Nie. James, nie mieszaj się w moje życie.
James (podając Hanie kartkę) : Masz.
Hana: Co to jest?
James: … Data naszej rozprawy.
Hana: Ok. Dzięki.
James: Aha. Hana…
Hana: Tak!?
James: Odpuszczę ci.
Hana: Nie potrzebuje twojej łaski. Cześć. (Hana zamyka drzwi)
James: Hi.

Piotr bierze Felka na ręce. Daje mu mleko.

Piotr: Kto to?
Hana: Wolisz nie wiedzieć.
Piotr: Ale chce.
Hana (pokazując Piotrowi pismo): James.
Piotr: Więc, co robimy?
Hana: Raczej co robię.   Biorę z nim rozwód … i będę w końcu szczęśliwa.
Piotr: Bez zobowiązań.
Hana: Dosłownie. Tęskniłam za tym.

Do Hany dzwoni telefon.

Hana: Cześć Lena.
Lena: Hej. Przepraszam, że nie przyjeżdżam po Felka… ale..
Hana: Masz jakiś problem? Coś nie tak?
Lena: Nie… to nic takiego. Zaraz będę. Po prostu auto się nam popsuło…
Hana: Nie mam mowy. Zaraz przywieziemy ci Felka.
Lena: Nie, nie, nie. Nie mogę cię o to prosić. Wystarczająco dużo rzeczy dla mnie zrobiłaś.
Hana: To żadem problem dla mnie. Za kilka minut będziemy. Spakuję tylko Felka…
Lena: Dziękuję.
Hana: Naprawdę nie ma za co.
Lena: Emmm…. Muszę kończyć. Witek…
Hana: Ok. Hej.
Piotr: Jedziemy zawieść małego?
Hana: Niestety.
Piotr: Jest taki…
Hana: Wiem. Ubiorę się i spakuję rzeczy Felka…
Piotr: Chciałbym mieć takiego syna.
Hana: Ja też… Jest taki grzeczny. Nic, tylko go chwalić.
Piotr (przytulając Felka): To co młody, jedziemy do mamy?

Hana: Za 5 minut będę gotowa. 

Wczorajsze

Opowiadanie 1 część 26

  
W MIESZKANIU HANY I PIOTRA – WIECZOREM.
 Do drzwi dzwoni dzwonek.

Piotr otwiera drzwi.
Lena: Hej. Przywiozłam wam Felka.
Piotr: Ok. Zajmiemy się nim.
Lena: Mam taką nadzieję.  Jest Hana?
Piotr: Tak. Wejdziesz?
Lena: Nie. Śpieszę się. Witek czeka.
Piotr: Ok.
Lena (Całuje Falka): Cześć kochanie. Mamusie przyjedzie po ciebie rano. (Daje Piotrowi Falka i torbę)
Piotr: W porządku. Zajmiemy się nim jak najlepiej. Wiesz, Hana stwierdziła, że musi się już powoli uczyć…
Lena: Ona? Przecież to kobieta idealna..
Piotr: Tak…
Lena: Dobra, ja jadę. Pozdrów Hanę. Cześć.
Piotr: Hej.


Piotr poszedł z Falkiem do Salonu.

Piotr: Hana, zobacz kogo mam…
Hana: Jej, Felek. Dlaczego mnie nie zawołałeś jak była Lena?
Piotr: Nie wiem. Lena się śpieszyła. Witek na nią czekał.
Hana: Aha. Naprawdę sensowny wyjaśnienie.
Piotr: Mhmmm…
Hana:  To co, zaraz idziemy wykąpać Falka?
Piotr: Tak.

Hana i Piotr wykąpali Falka. Goldberg bawi się z małym Latoszkiem w salonie.

Hana: Piotr, zrobisz mleko?
Piotr: Jak?
Hana: Emmm…. Podgrzej wodę i wsyp do bu takli mleko.
Piotr:  Nie będę idealnym tatą.
Hana: Nie przejmuj się, nie ma idealnych ludzi.

Hana (do Felka) : Zaraz wujek zrobi nam mleko i idziemy spać.

Piotr: Cholera jasna. Nie umiem zrobić tego mleka.
Hana (bierze Felka na ręce i idzie z nim do kuchni) : Zobacz. To proste. (robi mleko)
Piotr: Tylko tyle?
Hana: Mhmmm…
Piotr: Faktycznie proste.
Hana: Co ty robiłeś z tym mlekiem… ?
Piotr: Nie wiedziałem ile wsypać tych łyżeczek.
Hana (pokazując kartonik): Tutaj jest wszystko napisane.
Piotr: Nie wyobrażam siebie w roli ojca.
Hana: A Tosia?
Piotr: Tosia… Tosia jest moją córką ale… ale nigdy nie będzie NASZĄ…
Hana: Powinieneś się cieszyć, że masz tak mądrą i wspaniałą córkę.
Piotr: Cieszę się. Ale bardziej cieszę się, że jesteśmy razem.
Hana: Brak słów,   brak słów…
Piotr: Dasz mi Falka?
Hana: Ok.   (dale Piotrowi Felka na ręce) Zaraz idziemy spać…
Piotr: My?
Hana: Nie, Felek idzie. My się z nim położymy…
Piotr: Felek jest taki grzeczny. W ogóle nie płacze…
Hana: Wdał się w mamusię. (Hana całuję Felka w czoło)
Felek pociągnął ją za włosy
Piotr: Ej… Felek, nie podrywaj cioci Hany.
Hana: Ta, tak. Uważaj na wujka, bo jest zazdrosny.

Felek ziewa.

Hana: Piotr, weź mleko. Felek jest zmęczony.
Piotr: Oczywiście.

Poszli do sypialni położyć Felka.

Hana: Felek, dlaczego tak mało wypiłeś? Jeszcze troszeczkę…
Piotr: Może już nie chce.
Hana: Nie wiem.
Felek po chwili usnął. Leżał pomiędzy Haną i Piotrem.

Piotr: Cudowny dzieciak.
Hana: Jest przesłodki.
Piotr: Mhmmm… Co robimy?
Hana: Nie wiem… Leżymy?
Piotr: Okej.
Hana: Tak jest dobrze.

Hana rozmawiała z Piotrem bardzo długo.
 Po jakimś czasie:

Hana (ziewając): Łaaa… Jestem śpiąca.
Piotr: To chodź spać.
Hana: Emm… Tylko, że ja śpię z Felkiem.
Piotr: A ja?
Hana:  W salonie masz bardzo wygodną kanapę… No ewentualnie masz jeszcze jeden pokój.
Piotr: Czyli przy pierwszej lepszej okazji pozbywasz się mnie?
Hana: Niestety.
Piotr: Nie możesz iść ze mną?
Hana: Nie. Muszę pilnować Felka.
Piotr: Ok. Idź spać. (ucałował mocno Hanę)
Hana: Dobranoc.
Piotr: Dobranoc. 

środa, 5 czerwca 2013

Opowiadanie 1 część 25

NASTĘPNY DZIEŃ – RANO ; MIESZKANIE HAPI

Do Piotra dzwoni telefon.

Piotr: Tak słucham.
Lena: Hej. Piotr, jest gdzieś koło ciebie Hana? Dzwonię do niej … a ona nie odbiera.
Piotr: Tak. Już ci ją daje.
                                               
Piotr( do Hany): Lena. Mówi, że nie może się do ciebie dodzwonić

Hana: Hej.
Lena: Cześć. Hana, masz dzisiaj wieczorem czas?
Hana: Tak. O co chodzi?
Lena: Mogłabyś popilnować …
Hana: Felka!? Oczywiście. Wiesz, ze zawsze możesz na mnie liczyć.
Lena: Przepraszam, ze psuję ci dzisiejszy wieczór ale niania nawaliła. A Witek chciał mnie zabrać na kolację…
Hana: Ok. Zajmę się Falkiem.
Lena: A Piotr? Co on na to powie?
Hana: Piotr nie ma nic do gadania. Musi się zgodzić.
Lena: Dzięki. To ja… Kończę. Hej.
Hana: Cześć.

Piotr: Więc?
Hana: Dzisiaj wieczorem masz konkurencje…
Piotr: Witek!?
Hana: Gorzej. Dzisiaj przyjedzie do nas Felek.
Piotr: Super.
Hana: Naprawdę? Zgadzasz się?
Piotr: Tak. Przecież lubisz dzieci…
Hana: Muszę nabrać wprawy…
Piotr: Mhmmm… masz całe 9 miesięcy na naukę.
Hana: Piotr… Przez ten czas, kiedy nie byliśmy razem usiłowałam sobie wmówić, że cie nie kocham, że nic do ciebie nie czuję…
Piotr: A czułaś?
Hana :Cały czas o tobie myślałam. Tęskniłam.
Piotr: Naprawdę?
Hana: Tak. A ty?
Piotr: Ja!? Ja cie kocham. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia.
Hana: Nie. To nie możliwe. Kiedy naprawdę pojąłeś, że mnie kochasz?
Piotr: … wtedy, gdy cie pocałowałem.
Hana: Masz na myśli tę 1 noc?
Piotr: To była najpiękniejsza noc.
Hana: Tak. Pamiętam wszystko. A zwłaszcza męża Ewy.
Piotr: Drań.
Hana: Postrzelił cię…  Uratowałeś mi życie.
Piotr: Dobrze, że wyszedłem z tego.
Hana: Nie wyobrażam sobie, że mogło by cie tutaj nie być.
Piotr: Miałem za dużo do stracenia. Ale …  przecież to nie było nic poważnego.
Hana: Martwiłam się o ciebie. To było takie straszne…
Piotr: Musimy…
Hana: Wiem. Już jestem gotowa. Jedziemy? 
Piotr: Ok.

Hana i Piotr pojechali do szpitala. Hana przyjęła kilka swoich pacjentek. Piotr przeprowadził operację. Dzień minął im szybko…
Opowiadanie 1 część 24

W mieszkaniu Hany i Piotra

Hana: Jestem wykończona. Z chęcią bym się położyła i przespała najbliższe 2 miesiące.
Piotr: To chodź spać.
Hana: Pójdę jeszcze pod prysznic…
Piotr: Ok. Będę czekał.
Hana: Mhmmm…

Hana wchodząc do sypialni.

Piotr: Co jutro robimy? Jakieś plany?
Hana (kładąc się) : Hm… Praca, dom…
Piotr: Nic po za tym?
Hana: O niczym nie myślałam ostatnio.
Piotr: O niczym…
Hana: Nie...  Ciągle myślę, co z rozwodem…
Piotr: Teraz będziesz miała swoje życie… bez myślenia o Jamesie.
Hana: Ale … ale to jest mój mąż.
Piotr: Hana, przypomnij sobie życie z nim … i życie baz niego. Które było lepsze?
Hana: Zdecydowanie to, bez niego.

Całują się.

Opowiadanie 1 część 23 

GABINET HANY.

Piotr: Hana… Hana… jesteś? (rozgląda się). O mój Boże.

Hana leżała na podłodze.

Piotr: Hana, Hana…. Obudź się… Hana

Piotr wezwał pielęgniarkę. Pani Iza zawiozła ją na izbę.
Lena: Hana!? Co się stało?
Piotr: zasłabła… Wszedłem do jej gabinetu … i leżała na podłodze…
Lena: Wszystko będzie dobrze.

Lena (podając Hanie leki): Zaraz się obudzi…
Piotr: Musi…
Lena: Hana… Jesteś? Słyszysz mnie?
Hana: Co… Co się stało!?
Lena: Zemdlałaś.
Hana: Weszłam do siebie i … Zakręciło mi sie w głowie..a teraz jestem tu…
Lena: Piotr cię uratował.
Piotr: Wystraszyłem się…
Hana: Niepotrzebnie, to tylko zasłabnięcie.
Lena: Miałaś jakieś dolegliwości? Bolało cie coś?
Hana: Nie… Chyba nie … tylko…
Piotr: Tylko co?
Hana: Tylko dzisiaj bolał mnie brzuch.
 Pielęgniarka: doktor Gawryło, proszony na salę operacyjną.
Piotr: Cholera… Operacja… Lena, daj mi znać, co z nią.
Lena: Mhmm…

Lena: Hana, co z tym brzuchem?
Hana: Nie wiem. Dzisiaj mnie bolał…
Lena: Tylko dzisiaj?
Hana: Nie wiem. Chyba tak.
Lena: To co, robimy USG ?
Hana: Po co?
Lena: Matczyna intuicja…
Hana: Myślisz, że to ciąża?
Lena: Nie wiem. Przekonamy się.

Lena robi Hanie USG.

Hana: Dziwnie się czuję. To ja powinnam robić USG, przecież jestem ginekologiem.
Lena: Zdarzają się też takie przypadki…
Hana: i co!?
Lena: Z tego co ja widzę to…
Hana: Pokaż mi.
Lena (odwraca monitor): Gratuluję.
Hana (uśmiech): Moje dziecko.
Lena: Powiesz Piotrowi?
Hana: Tak… Tylko, że nie wiem w jaki sposób…
Lena: Wiesz… Mogę zrobić to za ciebie…
Hana: Nie. Poradzę sobie.
Lena: Na pewno?
Hana: No… nie wiem. Coś wymyślę. Daj mi zdjęcie…
Lena: Ok.

Piotr po operacji poszedł na internę. Chciał dowiedzieć się, co z Haną.

Piotr: Lena, gdzie jest Hana?
Lena: Hana!? Yyyy… Poszła do siebie…
Piotr: Puściłaś ją? Przecież zemdlała… Nie powinnaś…
Lena: Sama zdecydowała, że nie potrzebuje żadnych badań.
Piotr: Idę do niej.

Piotr poszedł do gabinetu Goldberg.

Piotr: Hana…

W gabinecie nie było Hany. Postanowił na nią poczekać. Usiadł na jej fotelu. Na biurku leżały zdjęcia z USG. Piotr wziął je do ręki.

Hana (wchodząc po chwili): Skąd ty to masz?
Piotr: To twoje?
Hana: Tak.
Piotr: Jesteś w ciąży?
Hana: Jak widzisz…
Piotr: To znaczy, ze będziemy mieć dziecko!? Naprawdę?
Hana: Tak. Piotr, będziemy mieć dziecko.
Piotr: Nawet nie wiesz, jak się cieszę.
Hana: Mhmmm…
Piotr: Nie posiadam się z radości. (przytulił Hanę)
Hana: Tak bardzo się cieszę. Moje dziecko.
Piotr: Który to tydzień?
Hana: 2.
Piotr: Nie możemy go stracić.
Hana: Wiem. Jestem taka szczęśliwa… Maje Marzenia się spełniają…
Piotr: Czy do szczęście potrzeba ci coś jeszcze?
Hana: Nie… Tak jest dobrze.
Piotr: Muszę iść. Widzimy się wieczorem w domu?
Hana: Oczywiście. Jak zawsze. Piotr!?
Piotr: Tak.
Hana: Myślisz, że powinnam powiedzieć Przemkowi?
Piotr: To ty powinnaś zadecydować.
Hana: Może… nie dzisiaj. Powiem mu, przy najbliższej okazji.
Piotr: To będzie najlepsze wyjście.  Kocham cię (wyszedł z gabinetu)

Hana przyjęła wszystkie swoje pacjentki. Szykowała się już do wyjścia…

Wójcik ( wbiegając do gabinetu Hany): Han, słonko… pomożesz mi?
Hana: w czym?
Wójcik: Mam tutaj straszny przypadek.
Hana: Jak bardzo straszny?
Wójcik: Pacjentka jest w 6 miesiącu… skarży się na straszne bóle…
Hana: Ok. Zostanę.
Wójcik: Dzięki.

Hana z Wójcikiem badają pacjentkę.

Hana: Boli panią tutaj?
Ula: Nie…
Hana: A tutaj?
Ula: Nie… Czasami mam takie straszne skurcze …  Ałłł…
Hana: Darek, zrobisz USG?
Wójcik: Ok.
Ula: Proszę…. Szybko. Ałłła…. Znowu zaczyna boleć.
Hana( spoglądając na USG): Bierzemy panią na salę.
Ula: Jak to? Przecież jestem w 6 miesiącu…
Hana: Ale dziecko jest za nisko. W każdej chwili może dojść do poronienia.
Ula: Więc można poronić w 6 miesiącu?
Hana: Tak. Chce pani kogoś powiadomić o porodzie?
Ula: Mogłaby pani zadzwonić do mojego narzeczonego?
Wójcik: Ja zadzwonię.
Ula: W porządku.
Hana: My się szykujemy do porodu. A narzeczony zaraz przyjedzie…
Ula: tak.

Hana i Wójcik odebrali poród Uli. Hana poszła zobaczyć noworodki. ( poszła do Sali, gdzie są wszystkie dzieci). Po chwili podszedł do niej Piotr. Objął ją
Hana: Co ty tutaj robisz?
Piotr: Przyjechałem…
Hana: Przepraszam. Darek poprosił mnie…
Piotr: Wiem, wiem…
Hana: Zobacz… Też będziemy mieć …
Piotr: Mhmmm…   Jedziemy do domu?
Hana: za chwilę… Lubię sobie czasem popatrzeć na te dzieci. Są takie małe…
Piotr: W końcu to do nich należy przyszłość…
Hana: Mhmmm…
Piotr: (po chwili) Możemy już jechać?


Hana: Tak.
Opowiadanie 1 część 22. 

SZPITAL. – HANA JEST W BUFECIE.

Pani Maria :Ależ tan doktór Piotr jest waleczny. Że też pani tego nie widziała. Tak uderzył tego Szymona… A, dobrze mu. Zadzierał nos w nie swoje sprawy.
Hana: Przepraszam, ale nie mam ochoty tego słuchać.
Pani Maria: Ojejku, w takim razie przepraszam.
Piotr (wchodząc do bufetu): Hana!?
Hana: Nie chcę z tobą rozmawiać.
Piotr: Obraziłaś się?
Hana: Nie. Ale wydaje mi się, że jesteś zazdrosny o Jamesa.
Piotr: O Jamesa? Nie. Nigdy …
Hana: Z mojej perspektywy wyglądało to inaczej.
Piotr: Przepraszam, jeśli cie uraziłem.
Hana: Ok. Muszę iść do siebie. Przyszłam tylko po kawę.
Piotr: Przyniosę ci ją.
Hana: Mógłbyś?
Piotr: Tak.
Hana: Mam za chwilę pacjentkę a tutaj jest taki ruch…
Piotr: Ok. Poczekam i ci przyniosę.
Hana  (całując Piotra): Kochany jesteś.



Hana poszła do swojego Gabinetu. Piotr w tym czasie czeka na jej kawę. Po chwili wziął jej Latte i poszedł do Ukochanej.
Opowiadanie 1 część 21. 

             NA ZAKUPACH ( W GALERII)

Piotr trzyma Hanę za rękę.

Piotr: Zobacz, kto tam jest…
Hana: Gdzie?
Piotr (wskazując stolik w restauracji): Widzisz?
Hana: Teraz to mu się do cholery powodzi.
Piotr: Chcesz do niego iść?
Hana: Nie. Mam jedynie ochotę nieźle mu przywalić…
Piotr: Nie denerwuj się. Mogłem ci go nie pokazywać… 
Hana: Nie. Właśnie dobrze, że… Piotr, zobacz.
Piotr: kto to jest?
Hana: To chyba ta Sofia…
Piotr: Chodź. Mam pomysł.

  Piotr wchodzi z Haną do restauracji. Siadają kilka stolików obok Jamesa.

Hana: Chodźmy stąd.
Piotr: Nie. Siedźmy.
Hana: Jeśli nie chcesz oberwać w drugie oko , to radzę ci, żebyś uważał na Jamesa.
Piotr: Udawaj, ze go nie widzisz.
Hana: Czy ty się bawisz w detektywa? Piotr, ja biorę rozwód. Nie muszę się już o nic martwić. James jest skończony!
Piotr: Chyba nas zauważył.
Hana: Idziemy stąd!
Piotr: Ok.
Hana: Po co tutaj właściwie przyszliśmy?
Piotr: Nie ważne.
Hana: Dziwne…    (spoglądając na zegarek): Jest już 9:30. Musimy jechać do szpitala.
Piotr: Spóźniłem się.
Hana: Najwyżej zostaniesz dłużej w pracy.
Piotr: Na to wygląda.
Hana: Powiesz mi, po co tutaj przyszliśmy/
Piotr: Zapomnijmy o tym, ok.?


Hana: Ok.
Opowiadanie 1 część 20

ŁAZIENKA- RANO
Hana poszła do toalety. Maluje się. Po chwili wchodzi Piotr

Hana: Dlaczego tak mi się przyglądasz?
Piotr: Pięknie się malujesz.
Hana: Dziękuje. Bardzo szybko to zauważyłeś. Zawsze maluje się tak samo.
Piotr: Po prostu teraz dostrzegam piękno.
Hana: Ale Sarkazm.
Piotr: nazywaj to sobie jak chcesz, ale i tak cie kocham.
Hana: Ja cię też.
Piotr: Na którą masz dzisiaj?
Hana: na 10.
Piotr: Był jakiś sens żebyś wstała o 7. ?
Hana: Tak. Chcę pojechać jeszcze na zakupy.
Piotr: Ok.
Hana : A ty, o której zaczynasz?
Piotr: o 9. Ale mogę jechać z tobą.
Hana: Ok.
Opowiadanie 1 część 19

MIESZKANIE PIOTRA – WIECZÓR.
Hana i Piotr siedzą w salonie. Jedzą kolację.

Hana: Piotr, chcę mieć dziecko ale bardzo się boję.
Piotr: Wiem, że się boisz. Rozumiem, że ciągle myślisz o przeszłości… Ale postaraj się chociaż na chwilę zapomnieć. Wracając do tamtych dni, zadajesz sobie wielki ból.
Hana: Wiem. Ciągle to sobie powtarzam, lecz gdzieś wewnątrz jestem zupełnie zablokowana. Nie potrafię zapomnieć o tamtych przeżyciach.
Piotr: To chodź… (zaniósł Hanę na rękach do sypialni)
Hana (śmiech): Naturalnie.



Opowiadanie 1 część 18 

GABINET HANY.
Hana czeka na pacjentkę. Po chwili ktoś puka do drzwi :

Hana: Proszę.
Paula: Dzień dobry.
Hana: Hej.
Paula: Pani doktor, bo ja chciałabym coś powiedzieć pani…
Hana: Tak.
Paula: Nie chcę oddać mojego dziecka do adopcji. Teraz to zrozumiałam. Zrozumiałam, że najcenniejszą rzeczą jaką otrzymujemy jest życie. To jest moje dziecko. Chcę je wychować.
Hana: Ok. To twoja decyzja.
Paula: Przepraszam za całe zamieszanie.
Hana: Nic się nie stało.
Paula: … i chciałabym przede wszystkim podziękować za opiekę.
Hana: W porządku.
Paula: To pani dała mi siłę… i to dzięki pani postanowiłam, że urodzę i wychowam to dziecko. Jest pani niesamowita.
Hana: Dobrze postąpiłaś. Bycie matką jest najpiękniejszą jaką możesz doświadczyć. Rozumiem cię.
Paula: Dziękuję. Nie będę już pani przeszkadzać, na pewno ma pani sporo pacjentek.
Hana: tak. Do widzenia.
Paula: Do widzenia.

Paula wychodząc minęła Piotra. Gawryło wszedł zobaczyć się z Haną.

Piotr: Paula!? Co ona tutaj robiła?
Hana: Nie martw się. Przyszła mi powiedzieć coś ważnego…
Piotr: Co takiego?
Hana: Zdecydowała się, że wychowa dziecko. Nie chce oddawać go do adopcji.
Piotr: Nareszcie zmądrzała.
Hana: Piotr.
Piotr: Mówię prawdę… *po chwili* Operacja został przełożona na jutro, ale be ze mnie.
Hana: Czyli wracamy razem?
Piotr: Na to wygląda.
Hana: Ale ja prowadzę.
Piotr: Ok.

Pacjentka Hany, Iza puka do drzwi.

Iza: Dzień dobry!. Można !?
Hana: tak, tak…
Piotr: Tak. Właśnie wychodzę. (wyszedł)
Hana: Emm…. Robimy USG, tak?
Iza: dobrze.
Hana (robiąc USG): Pani Izo, wygląda na to, że to dziewczynka. (odwraca ekran)
Iza: Dziewczynka… Wspaniale.
Hana: Zrobię pani wydruk…. I umówimy się na następną wizytę.
Iza: Mhmmm…
Hana (sięgając po kalendarz): Proszę, oto zdjęcie pani córki…. A najbliższy wolny termin jest na … 23.06 . Pasuje pani?
Iza: Tak. A na którą godzinę?
Hana: Na jedenastą.
Iza: W porządku. Dziękuję.



Dzień minął Hanie i Piotrowi bardzo szybko.
Opowiadanie 1 część 17

PONIEDZIAŁEK RANO- W SZPITALU.
Hana idzie korytarzem. Zaczepia ją Tretter:
Stefan: Już zdrowa?
Hana: Tak.
Stefan: Odpoczęłaś chociaż trochę?
Hana: Nie narzekam. Ale Piotr cały czas marudził, że mam leżeć i się wygrzewać. To tylko angina… nic po za tym.
Stefan: Najwidoczniej jest nadopiekuńczy.
Hana: tak. Troszczy się jak mało kto.
Stefan: Najważniejsze, że tak szybko wróciłaś.
Hana: Okropnie jest siedzieć samemu w domu… Przez te klika dni tak się stęskniłam ze pracą.

Piotr podchodzi do Stefana i Hany.

Stefan (na widok Piotra): Nie będę wam przeszkadzał. Muszę jeszcze pójść do Van Graafa.
Hana: Cześć
Stefan: Hej.

Piotr: Jak się czujesz?
Hana: Jestem już zdrowa.
Piotr: Wiem. Martwię się o ciebie.
Hana: Nie musisz.
Piotr: Przepraszam, zapominam.
Hana: Muszę iść do siebie. Pacjenci czekają… O której dziś kończysz?
Piotr: Dzisiaj… Jak dobrze pójdzie to o 18.
Hana: Czyli wracamy razem.
Piotr: Oczywiście.
Hana: Będę czekać.
Piotr: A nie lepiej, żebyś jechała do domu?
Hana: Nie!?
Piotr: Mam chyba dzisiaj operację.
Hana: Więc?
Piotr: Jeśli trzeba będzie operować to co najmniej 2 godziny…
Hana: Więc zamiast o 18 będziesz o 20. Rozumiem. Pojadę do domu.
Piotr: Wrócisz moim autem.
Hana: A ty? Mam po ciebie potem przyjechać?
Piotr: Nie. Wezmę taksówkę.
Hana: Okej.  (pocałowała Piotra i poszła)

Opowiadanie 1 część 16

NASTĘPNY DZIEŃ- MIESZKANIE PIOTRA.

Hana: Piotr, Jesteś?
Piotr: Tak. Chcę wziąć wolne, żeby być…
Hana: Nie. To moja choroba. Nie musisz przechodzić przez to ze mną.
Piotr: Chce się tylko tobą zająć, Zaopiekować.
Hana: Dam sobie radę. Czuję się już lepiej.
Piotr: Jesteś okropna!
Hana: Ale co ja takiego robię? Powiedziałam, ze czuje się lepiej. Nie potrzebuję odpoczynku (kaszle)
Piotr: I widzisz… !? Odpocznij, wylecz się z tego i wtedy…
Hana: wtedy co!?
Piotr: No wiesz….
Hana: Domyślam się. (śmiech)
Piotr( całuje Hanę) : To w takim razie, ja idę do pracy. A ty!?
Hana: A ja idę się położyć i przespać całą wieczność albo i dłużej.
Piotr: Tak jest.
Hana: Coś jeszcze?
Piotr: Kocham cię.
Hana: Ja cie też. Piotr…
Piotr: Tak…
Hana: Powiedz Lenie, ze z naszego spotkania nici.
Piotr: Tylko to mam jej przekazać?
Hana: Nie… Powiedz jeszcze, że mój ukochany jest bardzo troskliwy i każe mi leżeć w łóżku. (śmiech)
Piotr: Nie ocenia się książki po okładce.
Hana: To był sarkazm. Nie znasz się?
Piotr: Ok. Ja jadę. Skoro nie pozwalasz mi zostać.
Hana: Nie wyolbrzymiaj mojej choroby. To kilkudniowa angina. Kiedyś mi przejdzie.
Piotr: Na pewno. (pocałował jeszcze raz Hane i wyszedł)


Hana była jeszcze na chorobowym przez 3 dni. W poniedziałek wróciła do pracy .

Opowiadanie 1 część 15


MIESZKANIE PIOTRA- WIECZÓR.

Piotr: Hana, coś się dzieje?
Hana: Nie wiem. Boli mnie brzuch.
Piotr: To pewnie przez tę wyprowadzkę.
Hana: Nie…
Piotr: Może źle zniosłaś wizytę Jamesa?
Hana: na pewno. Popsuł mi cały dzień. Źle się czuję…
Piotr: Powinnaś się położyć.
Hana : To jest chyba najlepsze rozwiązanie.

Piotr pocałował Hanę w czoło.

Piotr: Chyba masz gorączkę.
Hana: Nie…
Piotr: Zaczekaj. Pójdę po termometr.
Po chwili;

Piotr: 39 stopni…
Hana: To nie możliwe. Pokaż mi to!?
Piotr( podając): Proszę, zobacz.
Hana: Niee… Przecież ja nie mogę być chora. Ja mam pracę, pacjentów. Ja nie mogę tak bezczynnie leżeć.
Piotr: To dla twojego zdrowia.
Hana: A miało być tak pięknie…
Piotr: Będzie.
Hana: Nie chcę cię zarazić.
Piotr: Najwyżej będziemy razem leżeli w łóżku.
Hana (śmiech): Marnie się czuję…
Piotr: Zmniejszę ci bólu.
Hana: Co masz na myśli?
Piotr: Zaniosę cię do sypialni.
Hana: Poradzę sobie.

W sypialni- Hana leży
Hana: Czuję się beznadziejnie
Piotr: Będzie dobrze.
Hana: Zadzwonisz do Stefana?
Piotr: Co mam mu powiedzieć?
Hana: Powiedz, że jestem chora.
Piotr: Mhmmm….
Hana: … i zapytaj się, czy mogę wziąć wolne.

Piotr dzwoni do Trettera.

Stefan: Piotr, Czemu nie przyjechaliście?
Piotr: Hana jest chora.
Stefan: Niech szybko wyzdrowieje i przyjeżdżajcie.
Piotr: Jest naprawdę chora. Stefan, mam prośbę….
Stefan: Ok. Dostanie to chorobowe. Nie martw się.
Hana(bierze telefon od Piotra): Dziękuję Stefan.
Stefan: W porządku.
Hana: Bawcie się dobrze. Hej.
Stefan: Cześć.

Hana: Masz coś przeciwko gorączce?
Piotr: Powinienem coś mieć. Zaraz ci przyniosę.

Hana wypiła syrop i znów poszła się położyć.

Piotr (chcąc pocałować Hanę): Chciałbym, żeby było tak jak kiedyś.
Hana: Już mówiłam, nie chcę cię zarazić.
Piotr: ahhh…
Hana: Mówiłeś, że Tosia przyjeżdża do ciebie na weekendy. A jak wyobrażasz sobie ten weekend?
Piotr: Zadzwonię do Magdy…
Hana: Co ci powie Magda? Że to nie jej wina, że popsułeś jej plany…
Piotr: Nie obchodzi mnie to. Powiem jej, że jestem chory i nie chcę zarazić Tosi.
Hana: Więc, masz na przekonanie Magdy 2 dni.
Piotr: Chcesz się założyć, że mi się nie uda?
Hana: Z chęcią…
Piotr: i tak wiem, że przegram zakład, Magda jest nieugięta.
Hana: taa… Mogę z nią pogadać.
Piotr: Nie. Poradzę sobie sam.
Hana: Ok.
Piotr: zadzwonię teraz.

Dzwoni.

Piotr: Nie odbiera.
Hana: Spróbuj jeszcze raz.
Piotr: raz chyba wystarczy, nie sądzisz?
Hana: Nie. Może nie słyszała…
Piotr: Nie chce być natarczywy.
Hana: Spróbuj… Może odbierze.

Piotr dzwoni powtórnie ; poszedł do kuchni. Nie chciał, żeby Hana słuchała.

Magda: Cześć.
Piotr: Czemu nie odbierałaś? Dzwoniłem.
Magda: Miałam wyciszony telefon. Przepraszam. Coś się stało?
Piotr: Nie, Skąd. Tylko…
Magda: Tylko co… ?
Piotr: Tosia nie będzie mogła przyjechać na ten weekend.
Magda: Jak to? Przecież było ustalone że mała przyjeżdża do ciebie co 2 weekend.
Piotr: Tak. Ale o chorobach nie mówiliśmy.
Magda: Psujesz mi plany…
Piotr: Naprawdę, chcesz żeby mała się zaraziła?
Magda: A pomyślałeś o mnie?
Piotr: Nie zrobiłem tego specjalnie.  Przecież nie wiem kiedy będę chory… tak!? To sprawa natury…
Magda: Nie mów mi o jakiejś NATURZE. Czyli mam odwołać swój wyjazd?
Piotr: Mądry pomysł…
Magda: Tak właściwie, na co jesteś chory?
Piotr: Mam gorączkę i….
Magda: I ?
Piotr: To Angina ropna.
Magda: Ok. Dzięki, że mnie poinformowałeś teraz a nie w piątek. Hej.
Piotr: Cześć.

Hana (woła z sypialni): i co ?
Piotr( wchodząc po sypialni): o dziwo, zgodziła się.
Hana: A nie mówiłam. Kobiety zawsze odpuszczają.
Piotr: A ty?
Hana: Ze mną nie jest łatwo.
Piotr: Tak. Widzę.
Hana (śmiech) pesymista. Piotr, jestem zmęczona.
Piotr: Idziemy spać?
Hana: Jest tak wcześnie…
Piotr: A  ty jesteś chora i leżysz w łóżku. Niestety, musisz się kurować.
Hana: Wiem. Cholernie mi się teraz nie chce…
Piotr: Nie chce ci się odpoczywać?
Hana: Nie. Bo ja jestem kobietą pracującą.
Piotr: Chyba chciałaś powiedzieć „Kobietą z jajami” ?
Hana: Nie. (kaszle). Cholera, jeszcze tego brakowało.
Piotr: Może pojadę kupić jakieś leki?
Hana: Nie, tak jest dobrze…
Piotr: Chcesz być jeszcze bardziej chora? Nie ma mowy. Ubieram się i jadę.
Hana: Okej. Ja się położę… może usnę.
Piotr: ok. Za 20 minut będę z powrotem.
Hana: Będę czekać.
Piotr: Śpij.


Piotr pojechał do apteki. Kupił leki na zbicie temperatury i wrócił do Hany.

Piotr (wchodząc do sypialni z lekami): Hana, śpisz?
Hana(przez sen): Nie… Nie…. James… Przestań. Nie!(obudziła się.)
Piotr: Coś ci się śniło?
Hana: Chodź tu. Przytul mnie. Czuje się… Gorzej niż wyglądam…
Piotr: Wyglądasz fatalnie. (przytula Hanę)
Hana(wtulona w Piotra): Nie zostawiaj mnie. Boję się Jamesa.
Piotr: Nigdy cię nie zostawię. Jesteś dla mnie bardzo ważna.
Hana: Kocham cię.
Piotr: Ja cię też.
Hana: Nie mogę spać. To przez ten ból gardła…
Piotr: Więc co robimy?
Hana: Masz jakiś pomysł?
Piotr: Niekoniecznie.
Hana: Wiem. Wyciągnij z mojej torby album….
Piotr: Wzięłaś ze sobą album?
Hana: Wzięłam ze sobą wszystko…
Piotr: Jesteś szalona…
Hana: Masz ochotę…?
Piotr:  Obejrzeć zdjęcia? Oczywiście.
Hana: To super.
Piotr: Poszukam jeszcze swoich…

Oglądają zdjęcia Hany.

Piotr: Kto to?
Hana: To Miri i Jacobs. Kolegowali się…
Piotr: Miri to…?
Hana: Moja siostra.
Po chwili

Piotr( w pewnym momencie): Boże, kto to jest?
Hana(ze śmiechem): Nie podoba ci się?
Piotr: Cholera jasna, co za laska!
Hana: tak!?
Piotr: Powiesz mi, kto to jest?
Hana: tak. To ja.
Piotr: O, k**** ( mruknął)
Hana: CO!?
Piotr: Nic, nic. Byłaś śliczna…
Hana (śmiech): A teraz nie jestem?
Piotr: Jesteś tylko żee….
Hana: TYLKO ŻE !?
Piotr: Przybyło ci lat…
Hana: Tak w ogóle zastanawiam się, co ja tutaj robie. Powinnam leżeć u siebie w łóżku, pod kocem…
Piotr: No dobrze… Żartuję tylko.
Hana: tak, tak…. Jasne…
Piotr: A jak się czujesz?
Hana: Nie zmieniaj tematu!
Piotr: Chcę tylko wiedzieć, jak się czujesz.
Hana: Już mi lepiej.
Piotr: Sprawdź temperaturę.
Hana: PIOTR! Nie jestem dzieckiem. Jestem lekarzem. Przecież wiem kiedy czuję się lepiej.
Piotr: Przepraszam. (całuję Hanę)
Hana: Już mówiła, Nie chcę cie zarazić.
Piotr: Dla ciebie wszystko…
Hana: Nie mów tak.

Hana usnęła przytulona do Piotra.
Opowiadanie 1 część 14

MIESZKANIE HANY- PO UPŁYWIE GODZINY; HANA SPAKOWAŁA JUŻ SWOJE WALIZKI.
Hana stoi z walizkami przed drzwiami.

Piotr: To już wszystko?
Hana: A czego się spodziewałeś?
Piotr: Nie myślałem, że jest tego tak dużo.
Hana: Muszę cie pocieszyć…  Następnym razem zabiorę jeszcze  jedną torbę.
Piotr: Masz wspaniałe poczucie humoru.
Hana: Zawsze. (śmiech)
Piotr: Mam ochotę…
Hana: teraz!?
Piotr: tak, teraz.
Hana: To musisz poczekać… Bo TERAZ jedziemy do ciebie. Pamiętasz?
Piotr: Pamiętam, pamiętam. Ja biorę walizki a ty pomyśl czy wszystko wzięłaś…


Hana: okej. Na to się zgadzam.
Opowiadanie 1 część 13

"Biegasz dookoła zostawiając blizny."

(w tym samym czasie) POKÓJ LEKARSKI- PRZEMEK I WIKI.
  Piotr przypadkowo usłyszał ich rozmowę.

Przemek: Słyszałaś, że James przyjechał…
Wiki: Mąż Hany!? No co ty… Przecież go porwali.
Przemek: Widziałem go dzisiaj. Szedł do jej gabinetu. Mówił, że ma jakąś ważną sprawę.
Wiki: Ciekawe czego tu szuka.
Piotr (wchodząc do pokoju): O Kim mówicie?
Wiki: Yyy…. Właśnie konsultowaliśmy się w sprawie pacjenta.
Piotr: Oj, Wiki, Wiki… Kłamać to ty nie umiesz.
Wiki (spoglądając na Zapałę): James…
Przemek: James jest tutaj.
Piotr: Oszaleliście do cholery? Przecież Jamesa nie ma. Nie żyje.
Wiki (stojąc przed oknem): To jak wytłumaczysz to? (wskazując Jamesa)
Piotr: Co on tu robi?
Przemek: Miał „ważną” sprawę… Przyjechał do Hany.
Piotr: Idę do niej.
Wiki: Nie. Nie idź teraz!?
Piotr: Dlaczego!? Nic przed sobą nie ukrywamy…
Przemek: Chcesz powiedzieć, że jesteście razem?
Piotr: Nie wiedziałeś?
Przemek: Nic mi nie mówiła.
Wiki: Dziwne. Przecież powinieneś o tym wiedzieć.
Pielęgniarka(wchodząc): Pani Consalida. Jest pani proszona na izbę.
Wiki: Już idę (poszła)

Przemek: Jak myślisz, po co przyjechał?
Piotr: Na pewno nie po Hanę.
Przemek: Więc pop co!? Może chce wrócić?
Piotr: Albo przeciwnie.
Przemek: Rozstać!? Ale on oficjalnie nie żyje.
Piotr: A jeśli już wiadomo, że to była pomyłka!?
Przemek: Ja muszę iść. Zaraz mam operację. Daj znać jak będziesz wiedzieć cokolwiek.
Piotr: Ok.
Opowiadanie 1 część 12

 A kiedy za mną zatęsknisz, pamiętaj, że pozwoliłeś mi odejść."

SZPITAL- RANO : HANA I PIOTR WCHODZĄ DO LEKARSKIEGO
Przemek gdy zobaczył Hanę podszedł do niej i powiedział:

Przemek: James!
Hana: O czym ty mówisz!? Jamesa nie ma i nie było! Układam sobie życie na nowo.
Przemek: James czeka u ciebie w gabinecie.
Hana: Nie…
Przemek: Powiedział, że chce się z Toba zobaczyć… Ma jakąś ważną sprawę.
Piotr: Hana, o co chodzi?
Hana: Porozmawiamy wieczorem.

"niektórzy ludzie uważają,że mogą wejść i wyjść z naszego życia,od tak. Pewnego dnia będę zaskoczeni zamkniętymi drzwiami."

Hana wchodzi do swojego gabinetu.

James: Wróciłem.
Hana: Co ty w ogóle tutaj robisz? Nie zostawiłeś po sobie żadnego śladu. Zapadłeś się pod ziemię… a teraz…
James: Wiem. I’m sorry. Hana…
Hana: Tak!?
James: Przyjechałem tutaj bo… chcę rozwodu.
Hana: Słucham!?
James: Chcę rozwodu.
Hana: Przyjechałeś żeby powiedzieć mi, że chcesz rozwodu? Ale James, ty nie żyjesz a ja jestem wdową.
James: Teraz żyję. Oni o tym wiedzą.
Hana: Jacy oni?
James: Ludzie, którzy mnie porwali… Wszyscy, już wiedzą, że żyje. Dlatego chcę rozwodu. Nie chcę żeby coś ci się stało.
Hana: Jestem bezpieczna. Nie musisz się o mnie martwić.
James: Piotr wypełnił moje miejsce?
Hana: Nie… Nie masz prawa tak sądzić. Więc co z tym rozwodem?
James: Poznałem kobietę. Sofie. Jesteśmy szczęśliwi razem. Ona jest w ciąży. Więc
Hana: Rozumiem. Twoje szczęście jest najważniejsze.
James: Hana, a ty nie chcesz tego rozwodu!? Nie chcesz być z Piotrem?
Hana: To moje życie i moje sprawy. Pozwól, że będę decydować sama.
James: Więc co z rozwodem.
Hana: … Tak. Chcę go.
James: Trzeba ustalić tylko czas rozprawy.
Hana: A co z majątkiem?
James: Wszystko jest twoje. Ja mieszkam teraz z Sofia w Anglii. Nie potrzebuje już niczego.
Hana: Okej. Ale…
James: Zapominamy o sobie. Nie wchodzimy sobie w drogę.
Hana: tak. Chcę być szczęśliwa bez ciebie!
James: Tak będzie najlepiej. A teraz wybacz. Sofia czeka na mnie w aucie.
Hana: Hej.
James (wychodząc): Cześć.

Hana (po cichu): ma tupet…

Opowiadanie 1 część 11.

" wiedz,że nadal jesteś pierwszą i ostatnią myślą mojego dnia."

SYPIALNIA HANY- RANO NASTĘPNEGO DNIA.
Piotr jeszcze śpi, Hana jest w kuchni. Robi śniadanie.

Po chwili:

Piotr(wchodząc do kuchni; obejmując Hanę ): Czemu tak szybko uciekłaś?
Hana: Wyspałeś się?
Piotr: tak. Co na śniadanie?
Hana: Co chcesz zjeść?
Piotr: Ciebie.
Hana (śmiech): Chyba nie masz tak wielkiego apetytu.
Piotr: Na ciebie mam zawsze.
Hana (śmiech): Wariat.
Piotr: Co ze śniadaniem?  (całuję Hanę)
Hana: Proszę  (podając talerz z kanapkami)
Piotr: a gdzie sałata?
Hana: Co ty masz się z tą sałatą?
Piotr: Po prostu ją lubię.
Hana: Dobrze, następnym razem zrobię ci z sałatą.
Piotr: Dożo masz dzisiaj pracy?
Hana: Nie. Dosłownie parę pacjentek j jeden zaplanowany poród. Czasami bywa gorzej.
Piotr: Dziś wieczorem?
Hana: Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
Piotr: To może…. Wprowadź się do mnie. Będzie lepiej.
 Hana: A co z Tosią?
Piotr: Tosia przyjeżdża do mnie co drugi weekend. Chyba nie masz nic przeciwko?
Hana: Nie. Tosia to wspaniałe dziecko.
Piotr: Więc… Jak z tą przeprowadzką?
Hana: Okej.
Piotr: Czyli po pracy zabieramy część rzeczy ?
Hana: mhmm…
Piotr: Jedziemy do pracy?
Hana: Oczywiście.
Opowiadanie 1 Część 10

"Nie można wymazać z pamięci wszystkiego, co sprawia ból."

MIESZKANIE HANY- NOC.
Hana przyjechała do domu. Była zdziwiona, że na miejscu nie było Piotra. Zrobiła sobie kolację. Następnie poszła pod prysznic. Zmęczona dniem położyła się na kanapie. Usypia trzymając książkę w ręce. Budzi ją po chwili dzwonek do drzwi.

Hana (otwierając drzwi): Hej.
Piotr: Przepraszam, że tak późno… Spałaś?
Hana: Tak. Zdrzemnęłam się chwilkę.
Piotr: Przepraszam, że cię obudziłem…
Hana: Fajnie, że jesteś. Wejdziesz?
Piotr: Oczywiście.

Piotr wszedł do środka. Pocałował Hanę i dał jej bukiet róż.

Hana: zasłużyłam sobie na te kwiaty?
Piotr: Być może.
Hana (uśmiech) : Jesteś taki…
Piotr: Jaki?
Hana: Nieważne. Kocham cię.

Piotr zaniósł Hanę do sypialni.

Hana: Wariat.
Piotr: Dopiero cie odzyskałem, a ty narzekasz?
Hana: Przestań. Nie narzekam. Stwierdzam fakty.
Piotr: Dobrze. Więc…
Hana: tak!?
Piotr: Chcę oddychać tym samym powietrzem co ty.


Hana: w porządku. Ok.
Opowiadanie 1 część 9

U REZYDENTÓW- WIECZÓR- HANA, PRZEMEK I OLA.


Przemek: Dziwnie się czuję.
Hana: Wspomnienie?
Przemek: Tak. Pamiętam tamten wieczór. Pamiętam jak Ludmiła…
Ola: Kto!?
Przemek: Ludmiła była moją dziewczyną. Miała raka nieuleczalnego. Falkowicz podjął się operacji. Otworzył ja i zamknął…
Hana: Ludmiła myślała, że jest w ciąży. Na USG był tylko wielki guz…
Ola: Co z nią?
Przemek: Zmarła…
Ola: Przemek, nie płacz.
Przemek: Nie potrafię.
Hana: Braciszku, nie wracaj już do przeszłości. Wszystko będzie w porządku.
Przemek: Chyba tak..
Hana: To co, robimy  USG?
Ola: Tak.
Hana: Emm… to już 8 tydzień.
Przemek: Chłopiec?
Hana: Na stwierdzenie płci jest jeszcze za wcześnie. Ale z dzieckiem jest wszystko w porządku. Rozwija się, co jest najważniejsze.
Ola: Jedna wpadka… Na prawdę super.
Przemek: Ola, będziemy mieć dziecko… To na pewno nie jest takie straszne.
Ola: na pewno. A jak sobie nie poradzimy? Jak nie damy sobie rady?
Hana: Przecież macie mnie. Zawsze możecie liczyć na moją pomoc.
Przemek: nie będziemy cię wykorzystywać. Ty masz swoje życie.
Hana: Właśnie… Zasiedziałam się. Chcecie wydruk z USG?
Ola: tak.



Hana dała Oli i Przemkowi wydruk i pojechała do domu.
Opowiadanie 1 część 8.

"Daj mi miłość. tą jedną , tą twoją."

MIESZKANIE HANY- WIECZÓR
Hana szykuje się do wyjścia. Idzie do Przemka i Oli na umówione USG.

Piotr (przytulając Hanę): Musisz iść?
Hana: Możesz iść ze mną.
Piotr: Wolałbym nie iść. Jak się pokażę z takim limem pod okiem?
Hana: Trzeba było najpierw pomyśleć. Na końcu działać.
Piotr: To nie moja wina, że on robi sobie nadzieje.
Hana: A ty sobie nie robiłeś?
Piotr: Nie.
Hana: Nie oszukasz sam siebie.
Piotr: Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził.
Hana: A ja mam pozwolić, żeby ktoś ciebie bił? Zachowujecie się irracjonalnie. Piotr, jak mogłeś do tego dopuścić?
Piotr: Przepraszam.
Hana: Jest już późno. Muszę już jechać.
Piotr: Odwiozę cie.
Hana: Ok.

Piotr zawiózł Hanę natomiast sam pojechał zobaczyć się z Tosią.
Opowiadanie 1 część 7.


" Przepraszam, że się poddałam. Ale zrozum, że sama nie dam rady walczyć o nasze szczęście."

SZPITAL- HANA I PIOTR DOTARLI NA MIEJSCE – POPOŁUDNIE
Hana zaraz po dotarciu poszła odbierać poród. Piotr w tym czasie poszedł do bufetu czekać na ukochaną – zastał tam Szymona.

Szymon: Kogo moje ozy widzą. Skromny  Piotr Gawryło…
Piotr: Masz jakiś problem?
Szymon: Myślisz, ze Hana jest twoja, chcesz się przekonać jak jest na prawdę?
Piotr: Jesteś bezczelny.
Szymon: Spójrz na siebie. Hana nie zasługuje na kogoś takiego jak ty!
Piotr: Pozory mylą.
Szymon: O czym ty w ogóle mówisz!? Ona Z tobą się tylko upokorzy.
Piotr: Myślisz, że pozwolę żebyś się do niej zbliżył? Zapomnij.
Szymon: Jesteś Dupkiem. Miałeś już raz szansę. Ale ją zaprzepaściłeś. Nie oczekuj od Hany zbyt wiele.
Piotr: To ty robiłeś sobie nadzieję. Myślałeś, że jak zaprosisz ją na randkę to od razu rzuci ci się na szyję?
Szymon: Chcesz pogadać inaczej? (uderzył Piotra w twarz; pod oko)
Piotr: NIGDY, NIE ZBLIŻYSZ SIĘ DO HANY! Rozumiesz!? (oddał Szymonowi; uderzył go w twarz)

Pani Maria: Panowie, Panowie… Proszę się nie bić. Tutaj są ludzie!
Szymon: Piotr właśnie wychodził.
Piotr: Wyjdę, jeśli będę miał ochotę.
Pani Maria: Po co te nerwy? Nie możecie sobie wszystkiego wytłumaczyć na spokojnie… Przy mojej pysznej kawie!?
Szymon: Nie mamy sobie nic do wyjaśnienia. Piotr jest przegrany.
Piotr: To były jakieś zawody? Nie mam zamiaru w ogóle z tobą rywalizować. W każdej konkurencji byś przegrał. Do widzenia! (wychodzi)
Pani Maria: Ahhh… Do zobaczenia panie doktorze

Piotr wchodzi do gabinetu Hany- czeka na nią.
Po chwili Goldberg przychodzi.

Piotr: Kocham cię!
Hana: tak!? yyy… Coś się stało? 
Piotr: Skąd takie podejrzenia?
Hana: Widzę, że masz cos pod okiem…
Piotr: Broniłem cię.
Hana: Było warto? Masz teraz takiego siniaka pod okiem że…
Piotr: Przecież sama mówiłaś, że nie czujesz się przy mnie bezpiecznie.
Hana: Nie musiałeś tego robić.
Piotr: Ale chciałem.
Hana: Z kim?
Piotr: To chyba nie jest najważniejsze!?
Hana: z kim?
Piotr: z Szymonem… Ale on sam zaczął.
Hana: Gorzej od dzieci z przedszkola.
Piotr: Możesz coś z tym zrobić, bo cholernie boli.
Hana: Już dzwonię po pielęgniarkę.



Pielęgniarka zajęła się okiem Piotra.

Opowiadanie 1 część 6.


" jeśli ktoś jest dla Ciebie ważny,to na zawsze taki pozostanie. Nieważne ile bólu Ci przynosi."

U HANY- RANO

Piotr: Tak właściwie to dlaczego przyjechaliśmy do ciebie?
Hana: Nie wiesz?
Piotr: Nie.
Hana: Po prostu…
Piotr: tak?
Hana: Nie wzięłam ze sobą żadnych rzeczy. Muszę się przebrać i…
Piotr: aha. Niech ci będzie.
Hana: Rozgość się. Ja za chwilę przyjdę.
Piotr: Gdzie idziesz?
Hana: Przebrać się.
Piotr: Zaczekam.
Hana: Mam taką nadzieję. Piotr!?
Piotr: Hmmm…?
Hana: Było super.
Piotr: Dziś powtórka?
Hana: Potraktuję to jako pytanie retoryczne.
Piotr: Ok. Gdzie?
Hana: Odpowiem ci, jak się przebiorę.

  Po chwili Hana wychodzi przebrana.

Piotr: Więc co z odpowiedzią?
Hana: Wygląda na to, że dzisiaj nie będę mogła.
Piotr: To znaczy?
Hana: to znaczy, że nie wiem, czy będę w stanie dzisiaj wyjść z domu. Umówiłam się z…
Piotr: z Szymonem!?
Hana: Nie do końca. Chciałam powiedzieć, że umówiłam się z Przemkiem i Olą. Dlaczego uważasz, że między mną a Szymonem coś jest?
Piotr: a nie jest?
Hana: Nie.
Piotr: …
Hana: Szymona traktuję jako kolegę z pracy. Nic po za tym.
Piotr: Odniosłem inne wrażenie.
Hana: Długo jeszcze będziesz mnie tak irytować?
Piotra (obejmując Hanę): Przepraszam. Wybaczysz mi?
Hana: Nie wiem czy jestem w stanie.

Do Hany dzwoni telefon.

Hana: To ze szpitala. Odbiorę, może to coś ważnego.
Piotr: Na pewno. 

Hana (przez telefon): Tak!?
Wójcik: Hana? Jesteś zajęta?
Hana: Nie. O co chodzi?
Wójcik: Kobieta rodzi. Mówi, że jest twoją pacjentką. Co mam robić? Ty masz dzisiaj wolne…
Hana: Nie panikuj. Zaraz będę.
Wójcik: Tylko proszę przyjedź szybko. Bo zaraz  będzie za późno.
Hana: Już jadę. Hej
Wójcik: Cześć .

Hana ( do Piotra): Jedziesz ze mną?
Piotr: … Do szpitala?
Hana: Oczywiście.
Piotr: Nie masz w ogóle wolnego czasu.  A nawet gdy go masz to jedziesz do szpitala.
Hana: Co mam zrobić. Moja pacjentka rodzi. Wiesz, że w pracy lekarza, zdrowie pacjenta jest najważniejsze.
Piotr: Wiem. Wiem.
Hana: Jedziesz? Spieszę się.
Piotr: Tak.